POLITYCZNE:
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr stwierdza: - Hmm... Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś? Nawet nie wiesz, jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć. - Mogę prosić kawałek kredy i tablicę? Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy, itp. - Ok, wierzę Ci, wchodź. Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maźnięciami kredy tworzy surrealistyczny obraz. - Na pewno jesteś Picassem, wchodź! Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper. - Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić? - A kto to Picasso i Einstein? - Wchodź, Andrzej!
Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie, więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki, batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu. Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę: - Jest tam kto? - Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci. - Czemu tam siedzicie? - Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy. - He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut. - Co? Polacy już tu byli? - Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty. - Co takiego oni mogli wam dać? - Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "wpierdol'' i wszyscy to dostali.
|