BACA:
Miał odbyć się mecz bokserski USA - Polska, w Zakopanem. Stany wystawiły Tysona, a Polska oczywiście Gołotę. Jednak tuż przed samą walką Gołota złamał rękę i na gwałt potrzebny był jakiś bokser, aby uniknąć kompromitacji. Trener wyskoczył na Krupówki i zobaczył wielkiego górala. Podleciał i zapytał: - Baco, chcecie zarobić 100$? - No, chce - odparł baca. Trener wziął go do szatni, dal spodenki, rękawice i mówi: - Baco, wyjdźcie na ring, zasłońcie się rękawicami i stójcie. Jak przetrzymacie pierwsza rundę dostaniecie pieniądze. Baca wyszedł, Tyson go poobijał, ale przetrzymał. No to trener mówi: - Jak przetrzymacie druga rundę dostaniecie 1000$. Baca wyszedł, Tyson go już teraz mocno poobijał, no ale przetrzymał. Trener zachwycony mówi: - Baco, jak przetrzymacie trzecia rundę dostaniecie 10000$. Baca wyszedł, ale już ledwo zszedł po tej rundzie. A trener do niego: - Słuchajcie baco, jak wytrzymacie czwarta... A baca: - Nie wytrzymam, wpierdolę czarnuchowi turysta do bacy: -were is giewont a baca: łot were is giewont łot gdzie być giewont łotpierdziel sie odemnie nie widzisz ze sikom W gorach zyl baca, o ktorym powiadano, ze zje wszystko. Pewnego dnia zjawilo sie u niego 3 niewierzacych turystów i mowia: -Baco, prawda to, ze zjecie wszystko? -ano zjem, - nie wierzymy, sprawdzimy. No to jeden przyniosl mu rower, Baca chrum mniam i zjadl. Drugi turysta postawil przed nim drut kolczasty, Baca hrum mniam i zjadl go , Trzeci kombinuje, kombinuje, wlazl na stol, nasral, baca zamierza sie do wieelkiej kupy, wzial kes, nagle puszcza pawia, - Baco, a co sie stalo? i nie zjadles!! - Ano, widzicie panocki..., w gownie wlosa dojrzalem i mnie zemdlilo...
Siedzi góral i cosik miesza w kotle. Zaciekawiony listonosz podchodzi i pyta się: - co tak mieszacie w tym kotle? - a świnski gnój mieszom z gliną. - I co z tego wyjdzie - A Listonos Listonosz urażony pojechał do swego kolegi policjanta.Ten zaciekawiony pojechał z listonoszem i pyta się go: - Co robicie , góralu, w tym kotle? - A robie policjanta - Jak to? Nie listonosza? - pyta policjant. - Ni, dodałem więcej gnoju
Postawiono Bace przed sądem za nielegalne posiadanie broni. pytają się wiec: Baco co macie na swoją obronę? a Baca na to: czołg w stodole.
siedzi sobie baca i podchodzi do niego turysta i pyta się jaka jutro będzie pogoda? Na to baca a jutro to będzie słońce świeciło. Sprawdziło sie więc turysta postanowił wyruszyć rano na długi spacer więc z samego rana pyta sie bacy baco jaka będzie dzis pogoda a na to baca nie wiem jeszcze radia nie słuchałem
Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turystai pyta: - "Baco! Co tam strugacie?" - "Ano, cółenko sobie strugom." Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta: - "Baco! Co tam strugacie?" - "Ano, stylisko do łopaty sobie strugom." Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta: - "Baco! Co teraz strugacie?" - "Jak nic nie spiepse, to wykałacke..."
Przychodzi turysta do bacy i pyta: - "Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?" - "Mom." - "Za ile?" - "Dwiście." - "Baco! Za tyle? To bardzo drogo!" - "Panocku ale tu jest piknie." - "No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci." - "Tu nimo żadnych dzieci." Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy: - "Baco, tu nie miało być żadnych dzieci!" - "Dzieci? To są skurwysyny nie dzieci!"
W góralskim kościółku wystrojone gaździny klęczą przed ołtarzem i modlą się żarliwie. Nagle jedna pierdnęła. Zaczerwieniona, próbując odwrócić od siebie uwagę innych, chwyciła się za nos i zaczęła się rozglądać wokół, pytając: - "Która to, która?" Stara Maciejowa ze zdziwieniem: - "A cóż to, Jaśkowa? Dwie d... macie, że nie wiecie, która?"
- "Baco, czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu?" - "Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części leżą na dole..."
Wywiad z bacą: - "Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?" - "Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję..." - "Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka." - "Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy."
Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta: - "No to jak to było, Baco?" - "Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 27 razy..."
Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta: - Baco, co robicie? - A nic takiego, piore tylko kota. - Kota? Przecież kota się nie pierze. Na to Baca: - A co wy tam turysto wicie, kota się pierze. Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy: - A nie mówiłem, że kota się nie pierze?! A Baca na to: - Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco
Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy: - Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła? Gazda na to odpowiada: - A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada! Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła: - Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?!
Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają: - Co tu robicie? - Łowię pstrągi. - Przecież nie macie wędki! - Pstrągi łowi się na lusterko. - W jaki sposób?! - To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę. Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy: - Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój... - Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście? - Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...
|